O co tu biega?

Sport był zawsze w moim życiu obecny i ważny. W podstawówce intensywnie pływanie – z tygodniową dawką chloru zabójczą dla moich włosów, w gimnazjum przygoda z tenisem (moja leworęczność wreszcie odnalazła akceptację w świetnym backhandzie). Wakacje odbywały się(i nadal się odbywają) pod znakiem górskich wędrówek. Oprócz tego krótka przygoda z tańcem towarzyskim w dzieciństwie, by w liceum powrócić do tańca, ale już nie towarzyskiego, a salsy, w której się zakochałam – najpierw zajęcia solo, gdzie nauczyłam się, co to prawidłowa izolacja ciała i jak ruszać, żeby poruszać ;), później, już na studiach w Londynie, zajęcia w Salsa Society, gdzie miałam szczęście uczyć się od kilkukrotnych mistrzów Europy, Mauro i Evy.

Dlaczego więc bieganie? Bo siłownia zimą już nudziła i dusiła.. bo Londyńczycy wszechobecnie biegający ciekawili i intrygowali… bo koleżanka, która jest dla mnie uosobieniem motywacji i wytrwałego dążenia do wyznaczonych celów zaczęła biegać i przygotowywać się do pierwszego półmaratonu… bo zechciałam powspinać się na wyższe góry, co dobrej formy wymaga. I wiele innych ‘bo’.

A blog? Cóż, to łatwa i czytelna forma zapisu, jakiejś formy (samo)kontroli i monitorowania postępów (oraz zastojów i, oby nie, cofnięć).

Piszę nie tylko o bieganiu, ale także o innych sportach i aktywnościach, czasem o odżywianiu i dbaniu o to, co na talerzu ląduje.

One thought on “O co tu biega?

  1. Niestety czymy się na błędach;) euforia z jaką piszesz o swoich planach przyniesie napewno spełnienie marzeń:) Mój Guru Zatopek mawiał: “Biegacz musi biegać z marzeniami w kieszeni, a nie z pieniędzmi w portfelu…” Powodzenia, wytrwałości i niech Cię kontuzje omijają na kilometr;) pozdrówka:)

Leave a comment