Kawowo-cynamonowo-bananowe… lody!

Kilka dni temu siedziałam w nagrzewającym się samochodzie czekając na tatę, który poszedł zanieść płytkę z wynikami mojego rezonansu magnetycznego do szpitala. Słuchałam radiowej Trójki, prognoza pogody. “Pożegnaliśmy już chyba upały, które zawitały do Polski tylko na chwilę, więc znów wracamy do ciepłych dań i odstawiamy lody” – jakoś tak to brzmiało. Uniosłam brwi (jedną, potrafię tylko lewą) w zdziwieniu, otworzyłam drzwi auta i stwierdziłam, że tej Warszawce* to się chyba w pewnej części ciała poprzewracało. To że w stolicy temperatury poleciały na łeb i na szyję, nie znaczy, że to samo dotyczy całego kraju. Serio. Kolejna fala gorąca uderzyła mnie w twarz. “No nie, naprawdę przegięli, to jest ten dzień, kiedy należy zrobić domowe lody”. Jak pomyślałam, tak rzekłam. W związku z tym, żem kulawa kaleka, to i w kuchni stać zbyt długo nie mogę. Przepis musiał więc być prosty i niekłopotliwy. Nie patrzymy zatem na kaloryczność/mało odzywczy skład, tylko (jak już się w Warszawie znów ociepli ;)) śmigamy po potrzebne produkty (trzy na krzyż, no, cztery) i robimy pyszne lody. Można kombinować ze składnikami, zmieniać, dodawać, lody udadzą się na pewno. Takie to już lody. A, pomysł zaczerpnęłam z tego (klik) przepisu. Podaję składniki i proporcje w mojej wersji, bo po prostu to miałam “na składzie”.

250ml kremówki
200 ml mleka skondensowanego słodzonego (z puszki) – wydaje mi się, że dałam trochę więcej, i lody wyszły dość słodkie – lepiej więc dodawać mleko ostrożnie i próbować w trakcie miksowania
4 łyżki kawy rozpuszczalnej
4 łyżki likieru bananowego (tylko taki miałam, ale pasuje świetnie)

szczypta cynamonu (bardzo opcjonalnie, nie każdy lubi, ale prawda jest taka, że jest praktycznie niewyczuwalny; gdybym miała, dodałabym chętnie wanilię)

Wszystkie składniki oprócz alkoholu miksujemy (cierpliwie, aż otrzymamy jedwabiście gładką masę), na końcu dodajemy alkohol i krótko mieszamy. Przekładamy do pojemnika i wkładamy do zamrażarki. Po dwóch godzinach mamy shake’a kawowego, po sześciu właściwe lody. Przepyszne.

*Warszawiacy, nie obrażajcie się 😉