Guess who’s back?

Tak, wiem. Ostatni wpis w połowie listopada. Na fejsbuku też cisza. Z nowym rokiem wpadłam w wir wyjazdowo-stażowo-deadlinowy i jeszcze trochę to szaleństwo potrwa, bo za kilka dni znów wyjeżdżam i jest to skok w paszczę lwa, z bardzo słabą znajomością języka, wiszącą mi nad głową magisterką i ogólnie mocno na wariackich papierach. Stąd nie obiecuję wielkiej blogowej regularności, sportowo u mnie średnio ostatnio, nad czym ubolewam i co mocno odczuwam, ale czynię już kroki ku poprawie. Poza tym… mam wrażenie, że ostatnio większość blogów mieli to samo, mnóstwo wpisów-zapychaczy, mnóstwo mnożących się blogów o niczym – pewnie, nie muszę tego czytać, ale czasem to już witki opadają.

Ale, ale – dość narzekania. Przecież to jednak trochę “come-backowy” wpis, stęskniłam się (serio!), bloga nie kasuję, bo jestem pewna, że czasy świetności jeszcze przed nami i tak dalej. Nie przedłużając, dzisiejszy wpis w nieco innej formie niż zazwyczaj – tadaaaam, ladies and gentlemen, WIDEŁO! Spokojnie – nie aspiruję do vlogerskiego światka. Nie wiem, jak ci ludzie (czyt. vlogerki urodowe) to robią, ale zawsze wyglądają jak po najlepszym fotoszopie. Zbuntowałam się i nagrałam wideło w piątkowe popołudnie, po tygodniu kosmosu w pracy, na niedospaniu i po zmyciu makijażu. Medal za odwagę poproszę, patrzę teraz na te podkrążone oczy i sama się siebie boję 😉

Skąd w ogóle pomysł na taki ekstrawagancki wpis? Miesiąc temu znalazłam pod poprzednim wpisem zaproszenie od Oli-klik do zabawy, do której byłam zawsze nastawiona sceptycznie i nigdy się nie paliłam do tego typu wymian blogerskich. Coś mnie jednak tknęło i stwierdziłam, że można to fajnie wykorzystać – dlatego w poniższym filmie odpowiadam na kilka pytań, na kilka nie odpowiadam i… i nie rozsyłam łańcuszka dalej. Taka jestem nieprzywidywalna 😀

Czasem wklejka jutubowa szwankuje, alternatywnie oglądamy przez link tutaj.

A, w związku z moimi wojażami odpaliłam na nowo drugi blog (klik) – jeśli ktoś stęskniony mojej pisaniny oraz zdjęć, to zapraszam. Bo całkowicie bez pisania chyba nie potrafię funkcjonować.

5 thoughts on “Guess who’s back?

  1. dzięki, że dałaś się skusić na udział w zabawie! a widełko to świetny pomysł, fajnie cię zobaczyć! wiesz, też uwielbiam na koniec dnia (z resztą nie tylko) posiedzieć w ciszy, czasami ta cisza wręcz namacalnie mnie “skleja” .
    i fajnie, że wróciłaś! Pozdrawiam!

Leave a comment